uhu... najpierw do pracy :D a po pracy przez Las Wolski - czadowo :D ale się fajnie pływało na tych wszystkich korzeniach, na których jeszcze miesiąc temu dzwoniły mi zęby i napier*ły nadgarstki ;] miłość do bombowca rośnie :D
żaden dystans i żaden teren, ale czas nie pozwolił na więcej... wymieniałem szybko amora pod czujnym okiem i z pomocą mechanika w MBike'u (zajebiści ludzie, za każdym razem się o tym przekonuję) i potem szybko na chwilę po mieście się pobujać ;] każda dziura na asfalcie była moja :D jedyne o co się bałem to moje slicki :D ale dały radę a amor... - zakochałem się :D