fajna wycieczka, enduro69 towarzystwo to klasa sama w sobie ;) Chełm też nie taki straszny jak go malowali, ale moje kolanko nie dało rady, zresztą sam nieroztropnie sobie zgotowałem ten los...
heh, wstyd się chwalić ;) krótki trip po mieście, odwiedziłem Rowmix, celem zorientowania się w temacie programu BG FIT Specialized, bo w końcu Rowmix takowym sprzętem handluje, ale okazuj się, że mój poziom wiedzy, wyniesiony z www jest wyższy niż panów sprzedających, którzy byli na szkoleniach - LOL!
Niedzielny spacer rowerowy w towarzystwie enduro69 bojsów ;] Kolanko - hmmmm... pod koniec bolało, ale generalnie bardzo dobrze! I to jest bardzo istotne doświadczenie! Fajosko się kręciło!
ponieważ uzależnia ;) dzisiaj już miałem wręcz delirkę, trząsłem się, wkurzałem o byle g***o i nie mogłem u siedzieć w miejscu, a jeszcze połowa znajomych dookoła ciągle kręci i kręci. Wróciłem więc do domu, pożywiłem się i wyskoczyłem z rowerkiem! Od pierwszych wahnięć korbą poczułem przypływ radości i endorfin :D Nie ma to jak pokręcić. Kolanko na początku optymistycznie bardzo, potem coraz mniej ;/ ale chyba wszystko zmierza w dobrym kierunku... ;] Gdzie jest wiosna i górskie szlaki! ;]
Odebrałem rowerek z serwisu i nie mogłem patrzeć, jak tak bezczynnie stoi, lśniąc nowym napędem i pedałkami ;) Wyskoczyłem więc na chwilę, kręcąc zupełnie relaksująco, ze względu na kolano. A że nie dało się ścieżkami rowerowymi, bo przeca zima zaskakuje drogowców za każdym razem, więc pokręciłem chwilę asfaltowymi drogami w towarzystwie ogólnej ciapy i słonej chlapy. A potem myju, myju, chlastu, chlastu i rowerek czyściutki :D
Tym razem bonusem była jazda po mieście i sklepach rowerowych. No i dodatkowym bonusem jest też coraz większy ból prawego kolana, dlatego na tę chwilę, przerwa od kręcenia do momentu zmiany pedałów. ;(
Bonus w postaci przedstawionej mi ostatnio przez Darfu traski w Lasku Wolskim ;) Super się jedzie, chociaż przeszkadza trochę łzawienie oczu przy tej temperaturze i mała czytelność terenu przez ogólnie panującą biel :) Ale... i tak jest cudownie! PS. W drodze do pracy mój pulsometr miał zachwianą akcję serca i liczył przez pół ;)
10:00 Start spod Smoka Wawelskiego. Ekipa dwóch Darków i ja. Kierunek bliżej nieokreślony ;) Aż w końcu okazało się, że jedziemy w kierunku skałek Twardowskiego, gdzie darty24 się odłączył a my pojechaliśmy w kierunku Tyńca. Następnie skok do Kryspinowa i powrót przez Las Wolski zarytrąbistą ścieżką! Dzięki temu mam kolejną ulubioną trasę w Lesie Wolskim!
Po pracy kilka kilometrów w terenie ;] DOSKO! I znowu towarzyszył mi tajemniczy ptak, którego widziałem już 2 dni temu. Hmm... Muszę go przyłapać i rozpoznać ;) No i wystraszyłem jedną sarenkę, która szybko uciekała świecąc białym ogonkiem ;]