...niestety deszcz i grad przeszkodziły nam w kontynuowaniu podróży. A było tak fajnie. Mało kmów ale przewyższenie wyszło całkiem, całkiem. Zjazdy miodne ;] technicznie miejscami (technicznie jak na HT) po kamerdolcach w strumieniu ;] Rajd z przygodami, przygnębiająca informacja o śmierci polskich polityków, koło wygięte w 8kę, lądowanie w kałuży, eh, co za dzień... ale było fajnie, do powtórzenia!
fajnie, lubię sam jeździć, nie muszę się ścigać, mogę sobie w spokoju kontemplować przyrodę a w dodatku jeżdżę i poznaję nowe trasy ;) fajoszka. dobrego nastroju podczas pedałowania nie popsuł mi nawet padający dyszcz ;)
miało padać - nie padało miało być zimno - nie było miało być zajebiście - BYŁO! i tak właśnie został zainaugurowany sezon górski, powiedzmy, że jeszcze nie do końca oficjalnie, bo na fotkach to tylko 3 rowerzystów niewiadomo skąd :D ale jeszcze kilka dni i wszystko będzie jasne :D a Leskowiec, fajna górka, niezły podjazd, jak na początek sezonu to całkiem techniczny :d i zjazdy miodne :D mmm, trzeba będzie wrócić ot tak, dla przyjemności ;]
do pracy zawiozłem rower autem aby po południu poćwiczyć z K18 zjazd z Bodzowa... w końcu pokonany :D a potem droga przez LW, gdzie zauważyłem, że coś z moim bomberkiem jest nie tak... szybko skorygowałem usterkę (brak odpowiedniego ciśnienia) i tyla. następnego dnia droga do pracy i z powrotem z plecakiem pełnym ciuchów do prania. oczywiście zachciało mi się zjechać w Bodzowie, niestety, tym razem się nie udało, na dodatek złapałem snake bite'a i jeb* peknińczyk mnie oszczekiwał... lol... wymiana dętki i do domu przez Zakrzówek... ja to kurfa nie umiem jeździć :(