uhu... najpierw do pracy :D a po pracy przez Las Wolski - czadowo :D ale się fajnie pływało na tych wszystkich korzeniach, na których jeszcze miesiąc temu dzwoniły mi zęby i napier*ły nadgarstki ;] miłość do bombowca rośnie :D
żaden dystans i żaden teren, ale czas nie pozwolił na więcej... wymieniałem szybko amora pod czujnym okiem i z pomocą mechanika w MBike'u (zajebiści ludzie, za każdym razem się o tym przekonuję) i potem szybko na chwilę po mieście się pobujać ;] każda dziura na asfalcie była moja :D jedyne o co się bałem to moje slicki :D ale dały radę a amor... - zakochałem się :D
fajna wycieczka, enduro69 towarzystwo to klasa sama w sobie ;) Chełm też nie taki straszny jak go malowali, ale moje kolanko nie dało rady, zresztą sam nieroztropnie sobie zgotowałem ten los...
heh, wstyd się chwalić ;) krótki trip po mieście, odwiedziłem Rowmix, celem zorientowania się w temacie programu BG FIT Specialized, bo w końcu Rowmix takowym sprzętem handluje, ale okazuj się, że mój poziom wiedzy, wyniesiony z www jest wyższy niż panów sprzedających, którzy byli na szkoleniach - LOL!
Niedzielny spacer rowerowy w towarzystwie enduro69 bojsów ;] Kolanko - hmmmm... pod koniec bolało, ale generalnie bardzo dobrze! I to jest bardzo istotne doświadczenie! Fajosko się kręciło!
ponieważ uzależnia ;) dzisiaj już miałem wręcz delirkę, trząsłem się, wkurzałem o byle g***o i nie mogłem u siedzieć w miejscu, a jeszcze połowa znajomych dookoła ciągle kręci i kręci. Wróciłem więc do domu, pożywiłem się i wyskoczyłem z rowerkiem! Od pierwszych wahnięć korbą poczułem przypływ radości i endorfin :D Nie ma to jak pokręcić. Kolanko na początku optymistycznie bardzo, potem coraz mniej ;/ ale chyba wszystko zmierza w dobrym kierunku... ;] Gdzie jest wiosna i górskie szlaki! ;]
Odebrałem rowerek z serwisu i nie mogłem patrzeć, jak tak bezczynnie stoi, lśniąc nowym napędem i pedałkami ;) Wyskoczyłem więc na chwilę, kręcąc zupełnie relaksująco, ze względu na kolano. A że nie dało się ścieżkami rowerowymi, bo przeca zima zaskakuje drogowców za każdym razem, więc pokręciłem chwilę asfaltowymi drogami w towarzystwie ogólnej ciapy i słonej chlapy. A potem myju, myju, chlastu, chlastu i rowerek czyściutki :D